Od kilku miesięcy temat wyborów prezydenta Stanów Zjednoczonych wypełnia po brzegi polskie media. Po rezygnacji prezydenta Bidena z kandydowania, amerykańskie wybory przysłaniają wszystko, praworządność, polską gospodarkę, problemy społeczne. Można to zrozumieć. USA to imperialistyczne mocarstwo, hegemon NATO i potężna kapitalistyczna gospodarka. Niestety do medialnej wrzawy dołączyli politycy, zarówno opozycji jak i koalicji rządowej. Część z nich stwarza wrażenie, że sami biorą udział w tych wyborach, niekiedy pouczają amerykanów i oceniają kandydatów do fotela prezydenta.
Pamiętam jaki rwetes bliski histerii towarzyszył naszym wyborom parlamentarnym i europejskim kiedy ukazywały się komentarze w prasie zagranicznej. Jak krytykowano wypowiedzi na temat polskich wyborów obcych polityków, przykładowo pani Ursuli von der Leyen. Myślę, że niektóre uwagi krytyczne były słuszne, polskie wybory to nasza i tylko nasza decyzja.
Zgodnie z powyższym, życzę obywatelom USA żeby wybrali sobie prezydenta na swoją miarę i w oparciu o własną suwerenną decyzję, zgodnie z zapisami amerykańskiej konstytucji w oparciu o amerykańską demokrację. Mnie nic do tego! Nasz rząd powinien prowadzić politykę zagraniczną tylko i wyłącznie w naszym interesie, a jeżeli nie chce być pouczany niech nie poucza innych.