20 maja pod Komendą Główną Policji na ul. Puławskiej odbył się protest warszawskiej PPS w związku z kolejnym przypadkiem śmierci podczas interwencji funkcjonariuszy polskiej policji. Uczestniczyło około 50 osób, w tym przedstawiciele władz naczelnych PPS, Babcia Kasia, Alternatywa Socjalistyczna oraz obywatele stolicy zainteresowani sprawą.
Igor Stachowiak, Dmytro Nikiforenko, Łukasz Łągiewka, Bartosz Sokołowski — teraz kolejna osoba. W niedzielę 15 maja, równo 6 lat po śmierci Igora Stachowiaka, we Wrocławiu umarł kolejny mężczyzna przyduszony do ziemi przez funkcjonariuszy.
Podczas demonstracji przemówił Jakub Żabiński-Sikorski, przedstawiciel Prezydium RN PPS: „Sprawy takie jak te pokazują, że władza nie słucha obywateli. W 2016 roku, kiedy zakatowano Igora Stachowiaka, w 2017, 2018, 2019 roku i co roku po dziś dzień, Polacy chcą MNIEJ przemocy policji! Chcemy funkcjonariuszy, których się nie boimy, lecz idziemy do nich po pomoc. Tymczasem minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński nie słucha Polaków. Chce stworzyć przeciwieństwo tego, czego chcemy: policyjny aparat terroru.”
Następnie przemawiał Krzysztof Maj z PPS Warszawa-Bielany: „Nie może być tak, że idąc przez ulicę czujemy strach patrząc na policjanta. A tak dzisiaj jest. Dla Polaków to, co mówię, to jest truizm i oczywistość, ale najwyraźniej dla rządu PiS i ministra Kamińskiego to nie jest oczywiste.”
Po przemówieniach miało miejsce odczytanie listy ofiar policyjnej przemocy oraz minuta ciszy. Następnie zgromadzeni złożyli pod gmachem Komendy Głównej Policji znicze pamięci zmarłych w wyniku interwencji policji.