Alkoholizm i nikotynizm to wyjątkowo szkodliwe plagi społeczne, chociaż alkohol, papierosy, oraz ich pochodne są warunkowo legalne, Nikotyna niszczy zdrowie i skraca życie a alkohol poza tym, że jest szkodliwy to jest źródłem wielu nieszczęść i patologii społecznych. Należy pamiętać o tym że uzależnienia i nałogi to także choroba, którą należy leczyć.
Rząd podejmuje działania mające przeciwdziałać tym zjawiskom. W mojej opinii to słuszne, czy skuteczne? To się okaże. Jednak moją wątpliwość budzi ciągłe podnoszenie akcyzy do gigantycznych wartości. Sam jestem palaczem, więc moja argumentacja może wydawać się czytelnikowi nieco stronnicza, więc odwołam się do przykładu historycznego.
Swego czasu toczyła się w Polsce, a także innych państwach europejskich debata o legalizacji prostytucji. Przypomnę, że wielką orędowniczką tego rozwiązania była sama Eleonora Roosevelt. W Polsce prostytucja nie podlega penalizacji ale czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest przestępstwem. Zwolennicy kodyfikacji nierządu twierdzili, że prostytucja mimo tego, że nie jest karana jest zjawiskiem kryminogennym i osoby trudniące się tym „fachem” potrzebują ochrony prawnej, medycznej i fizycznej. Pomysł ten wywołał nieoczekiwaną reakcję liberalnego kapitalizmu: należy te osoby opodatkować bo to spora kasa. Po takim dictum moje poparcie znikło, bo jakże to? Chcemy chronić środowisko osób narażonych na przemoc, wykorzystanie i zagrożenie zdrowia, a tak naprawdę chcemy panie (i panów) skubnąć na kasę?
Analogię dostrzegam w tym, że zwiększenie akcyzy nie spowoduje spadku spożycia. Ci co pili, pić będą, ci co palili palić będą. Wzrosną jedynie koszty. Zapłaci rodzina. Natomiast skarb państwa tą kasę przytuli, cóż z tego że na słuszny cel. Za czasów słusznie minionych wprowadzono ograniczenie sprzedaży, słynne „po trzynastej”. Nie wiem czy było skuteczne, ale nie było naszym kosztem. No i co liberałowie, nie wstyd wam, że żerujecie na niemocy, chorobie?