Pan premier Tusk oceniając wyniki wyborów do parlamentu UE, podobnie jak wszyscy liderzy, ogłosił sukces. Przy okazji napomniał koalicjantów za niewystarczające popieranie polityki PO, a także grzech główny, wyrażanie własnego zdania. W mediach koalicjanci nazywani są „przystawkami”, są zjadani przez hegemona koalicji rządowej.
Na miejscu pana premiera, jednak ważyłbym słowa. Odsunięcie PiS od władzy było możliwe dzięki jedności koalicji. Na dziś, deklaruje ona jedność. Jednak jeżeli któremuś z koalicjantów cena koalicji okaże się zbyt wysoka, koalicja się rozpadnie. PiS powróci do władzy, a jego wyznawcy dyszą zemstą.
Wyniki wyborów do UE już teraz budzą niepokój. Pierwsza trójka to PiS, KO i Konfederacja. Koalicjanci poza podium. Gdyby to były inne wybory, wynik byłby zatrważający.
Podobna sytuacja dotyka Lewicę, tylko skala mniejsza.