Rząd Zjednoczonej prawicy wykonał kolejny krok w kierunku przyzwyczajania obywateli do wprowadzania rozwiązań prawnych służących, wg rządu, ochronie obywateli, lecz w sposób niezgodny z Konstytucją.
Przypominamy, że zgodnie z konstytucją stan nadzwyczajny to „szczególny reżim prawny, służący odwróceniu lub umniejszeniu skutków szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające”.
Gdy w 2020 roku wprowadzano uzasadnione i popierane przez społeczeństwo nakazy i zakazy ograniczające możliwość rozprzestrzeniania się pandemii, wprowadzono je Rozporządzeniami Rady Ministrów, nie mającymi oparcia w konstytucji, co jasno oceniły sądy uchylając wiele kar administracyjnych za nie przestrzeganie tych Rozporządzeń. Niewprowadzenie wówczas stanu „stanu klęski żywiołowej” spowodowane było politycznymi kalkulacjami partyjnymi.
Stawiamy pytanie: Czy Stan wyjątkowy rozwiązuje problemy i stanowi skuteczną zaporę przeciw działaniom Łukaszenki, czy jest rozwiązaniem dla kryzysowej sytuacji na granicy Polsko-Białoruskiej?
Stan wyjątkowy dopuszcza ograniczenie prawa do zgromadzeń, wprowadza cenzurę prewencyjną, ogranicza możliwość przemieszczania się, słowem ogranicza na pewien czas wiele naszych praw obywatelskich, w tym, co bardzo istotne, prawo do informacji.
W naszej opinii stan wyjątkowy ma znikomy wpływ na skuteczne przeciwstawienie się prowadzonej, w opinii PiS, przez Białoruś tzw. Wojny hybrydowej. Nie ma wpływu na działania sił białoruskich, nie zwiększa skuteczności w kontrowersyjnych sposobach działań prewencyjnych naszych służb wobec Białorusi i nie generuje elementów odstraszających. Potrzebne są kompleksowe działania przy udziale NATO, Unii Europejskiej, a zwłaszcza przy zaangażowaniu „Frontexu”
Szczególnym przypadkiem kryzysu granicznego jest kilkudziesięciu emigrantów blokowanych przez polskie służby na samej granicy. Przekaz o ich sytuacji jest niejasny. Wg. Informacji Służby granicznej są oni zaopatrywani przez białoruskie służby w podstawowe środki do życia, a także „wymieniani” na granicy. Natomiast organizacje pozarządowe twierdzą, że ich stan jest bardzo ciężki (włącznie z zagrożeniem życia), a białoruski specnaz uniemożliwia im wycofanie się w głąb Białorusi. Także ich sytuacja prawna jest niejasna. Pojawiają się doniesienia, że część z nich przekroczyła naszą granicę, ale została zepchnięta poza nią, co narusza postanowienia konwencji międzynarodowych.
Odnosimy wrażenie, że stan wyjątkowy będzie jedynie służył „uwolnieniu” władzy od presji organizacji humanitarnych, polityków i działaczy społecznych wrażliwych na prawa człowieka i zasady humanizmu.
Wyjaśnienie tych wątpliwości jest możliwe jedynie przez pełen dostęp do informacji, obecność na granicy parlamentarzystów i mediów. Niestety Rząd przy pomocy służb i wojska skutecznie to uniemożliwia.
Pełnego wyjaśnienia wymaga też podnoszone przez rząd zagrożenie wynikające z prowadzonych przez Rosje i Białoruś manewrów na naszej granicy. Zwracamy uwagę, że jednocześnie na naszym terytorium rozpoczynają się manewry z udziałem sił NATO. Taka sytuacja miała miejsce już wielokrotnie i nie wywoływała konieczności wprowadzania stanu nadzwyczajnego.
Rząd kolejny raz wprowadza monopol na informację. Postawa „my wiemy lepiej”, a racja stanu wymaga byście za dużo nie pytali jest zaprzeczeniem demokracji.