Feliks Perl — myśliciel
Pod jednym względem zdolności ogromne Feliksa Perla zostały poniekąd zmarnowane; zmarnowane przez życie. Mam na myśli zdolności teoretyka, człowieka nauki. Jeżeli piszę „zmarnowane”, nie znaczy to wcale, by zamarły, przestały istnieć. Nie dały wszakże takich owoców, jakie dać by mogły w postaci książek, bogatych wkładów do dziedziny teorii socjalistycznej, socjologii, prawa państwowego, historii — jakie dać by mogły, gdyby Feliks Perl pracował i żył w warunkach europejskich, nie jako „człowiek podziemny”, nie jako więzień polityczny, nie jako długoletni wygnaniec, zarabiający nieraz z trudem na codzienny kawałek chleba. Perl — Francuz, Anglik, Niemiec byłby zapewne uznaną sławą naukową w całym międzynarodowym ruchu socjalistycznym i w całym świecie ludzi, tworzących trwałe wartości myślowe. Perl — Polak i socjalista z epoki walk o niepodległość i z pierwszych lat Rzeczypospolitej poświęcił sprawie — obok wielu innych rzeczy także i tę dla niego naprawdę bezcenną — możność spokojnej, systematycznej pracy naukowej.
A mimo to pozostawił po sobie bardzo, bardzo wiele.
Nie chodzi mi o broszury, z których każda odgrywała znaczną rolę w okresach, w których się ukazywały; nie chodzi mi nawet o dzieło trwałe, jak tom pierwszy „Dziejów ruchu socjalistycznego w zaborze rosyjskim”, W broszurach większych i mniejszych, w tysiącznych artykułach i przemówieniach, w rozmowach z przyjaciółmi i — wreszcie — w roli autora Programu P. P. S. Perl zaważył potężnie na rozwoju polskiej myśli socjalistycznej, czuwał stale troskliwie i bacznie nad jej postępami, zwalczał zawsze z bezwzględnością i zawsze uczciwie, lojalnie wszelkie odchylenia, — realista do szpiku kości, pozbawiony zupełnie fanatyzmu i demagogii — rozumiał, że myśl musi służyć życiu, a nie na odwrót, rozumiał, że trzeba mówić prawdę, choćby chwilowo niepopularną.
Przytoczę jeden przykład z niedawnej przeszłości.
W latach 1918-1921 nastąpił w obozie socjalistycznym „szturm na demokrację”. Niewiele partii w różnych krajach potrafiło wtedy nie szukać modnych formułek kompromisu z bolszewickim ujęciem dyktatury proletariatu. I tak samo, jak w Niemczech Karol Kautsky, tak samo w Polsce Feliks Perl trwał niezłomnie na stanowisku, że dźwiganie socjalizmu bez demokratycznych form politycznych jest zadaniem nie do rozwiązania, i przeświadczenie swoje wcielił w tekst partyjnego Programu w takim jasnym, konkretnym i — powiedziałbym — nowoczesnym sformułowaniu, do którego nawet bardzo potężne i doświadczone partie socjalistyczne na Zachodzie doszły dopiero w kilka lat później.
Ocenie tej znaczenia demokracji w ogóle, a demokracji parlamentarnej w szczególności i dla socjalizmu i dla Polski, jako państwa, Perl pozostał wierny do końca i w okresie, o którym powyżej, i w okresie rządów pomajowych.
Myśl miał przedziwnie jasną. Ilekroć w zagmatwanej dyskusji wyłuskiwał ze słów, obrazów, wybuchów istotną treść zagadnienia, stawało ono w net przed nami w konturach określonych, namacalnych, niejako widocznych. I dlatego szliśmy do niego zawsze w chwilach trudnych rozstrzygnięć, szliśmy jednako wtedy, gdy był prezesem C.K.W., i wtedy, gdy nim nie był.
Feliks Perl, jako myśliciel, nie zdołał wcielić w dzieła naukowe całego .bogactwa swej twórczości umysłowej, wiedzy i doświadczenia. Los nie pozwolił mu na to. Wcielał tedy owe skarby bezpośrednio w życie, I oto, gdy odszedł, żegnamy Go, jako człowieka, który, choć nie pisał grubych tomów, dla myśli socjalistycznej, dla i teorii socjalistycznej zrobił niezmiernie, niezmiernie dużo.
Mieczysław Niedziałkowski
Feliks Perl — polityk
Feliks Perl, polityk — w ciągu długich lat roboty podziemnej i wykuwania ideologii niepodległościowego socjalizmu i później, w jawnej pracy publicysty, parlamentarzysty i przywódcy wielkiego stronnictwa, przerastał to pojęcie o nieba całe: stał się wcieleniem i wyrazem szlachetnego i wzniosłego programu społeczno-politycznego, stał się tego programu stróżem najwierniejszym, przetwórcą najdoskonalszym. W Polsce niepodległej, w oczach wszystkich, którzy je mieli otwarte, Perl był uosobieniem cnoty politycznej i rozumu stanu.
Łączyły się w Nim rozległe wykształcenie i znajomość życia; serce gorące, płonące żarem umiłowania wolności i sprawiedliwości, — i rozum jasny, logiczny, rozważny; niezwykła odwaga cywilna, odwaga przekonań i poglądów stokroć cenniejsza i rzadsza i trwalsza, aniżeli odwaga fizyczna — i spokój w chwili decyzji, równowaga w momencie stanowczego kroku; wielki temperament pisarski i polemiczny — i wielka lojalność i poszanowanie uczciwych intencji przeciwników; nieomylny instynkt rasowego polityka, ogarniającego w lot najtrudniejszą sytuację i widzącego jej rozwiązanie — i dokładne, drobiazgowe rozważenie najmniejszych szczegółów; najszczytniejszy idealizm przekonań i surowy, skuteczny realizm w wykonaniu, subtelna analiza i śmiała synteza; a nade wszystko — odwaga decyzji, zaparcie się siebie, uczciwość zniewalająca do szacunku i czci przyjaciół na równi z wrogami, brak taniej demagogii i schlebiania czy tłumom, czy jednostkom.
Perl na Radzie Naczelnej, na zebraniu klubu parlamentarnego, na kongresie partyjnym, na mównicy sejmowej, — i głównie przy najulubieńszym warsztacie pracy, w redakcji „Roba” — niezmiennie wykazuje te tak harmonijnie w Nim uzgodnione przymioty szeregowca i przy wódcy, karnego członka partii i jej wodza, wzorowego obywatela i wybranego przedstawiciela narodowego.
Mężem stanu był Perl, kiedy tworzył program PPS, kiedy uzasadniał i bronił połączenia idei socjalizmu z walką o niepodległość; kiedy równowagę tych dwóch pragnień i dążeń utrzymywał długie lata; kiedy w odmiennych warunkach, po uzyskaniu niepodległego bytu państwowego socjalizm i ruch robotniczy umacniał i rozbudowywał w życiu państwowym Polski; kiedy demokracji parlamentarnej i wolności konstytucyjnej był szermierzem najodważniejszym; kiedy zwalczał komunizm, który budził w Nim, wielkim socjaliście, raczej pogardę i odrazę, aniżeli nienawiść czy obawę!
W naszych smutnych warunkach za cnotę ma się u polityków bezinteresowność i uczciwość materialną; pisze się i mówi o tern, jako o zalecie. Jeżeli chodzi o Feliksa Perlą, to obrazą Jego pamięci byłoby podkreślanie tego, jak obce i dalekie mu było wyciąganie korzyści materialnej z pracy politycznej.
Postać skromnego człowieka, Feliksa Perla, na zawsze w polskim życiu politycznym pozostanie wielkim, wspaniałym wzorem polityka-męża stanu.
Jerzy Szapiro
Ne varietur
Na tarczy zmarłego bojownika pióra napiszcie dumne godło: Ne varietur! Niezmiennie! I rycerskim obyczajem, jak na pogrzebie bojownika przystało, roztrzaskajcie tę tarczę na znak, że mało jest, którzy by ją podnieść mogli i za dewizę swego życia przyjąć jej godło.
Umarł polski pisarz socjalistyczny. Zmarł pod tym samym sztandarem, pod którym pracę swoją rozpoczął. Ile miłości dla idei, ile wiary w posłannictwo pióra musiało być w tej pracy!
Walka piórem w podziemnej, wydzierającej się z niewoli Polsce, była czynem — takim jak walka z szablą w dłoni. Była snem o rycerskiej szpadzie, dumnym zerwaniem więzów z myśli własnej i cudzej, czerwonym sztandarem na czele bohaterskiego pochodu. Jak o tym śpiewa stara pieśń zesłańca; wiążąca myśl z czynem:
„W zimne żelazo skuto me dłonie, Lecz wolnej duszy nie mogli skuć. Zdejmcie kajdany, dajcie mi broni, Ja was nauczę, jak wolność czuć!”
Któż więcej uczył „jak wolność czuć” od tego jedynego polskiego pisarza, który nigdy więzami cenzury myśli swojej, pióra swego nie upokorzył? Stanął do pracy podziemnej — pierwszy, jedyny pisarz w Polsce, nie mający równego przykładu, ani żadnego poprzednika. Pierwszy redaktor pierwszego niepodległego, socjalistycznego pisma w Polsce — od pierwszego do ostatniego przez siebie napisanego słowa, cały, bez reszty oddał się twardej, ciężkiej służbie, w której ta sama ręka, która w zapale myśl ubiera w słowa, z zimną ostrożnością, w tajemnej drukarni składa te same słowa z ołowianych czcionek, — ten sam człowiek, który w twórczym wysiłku krwią swego serca myśl ze siebie wydaje, tłoczy ją na papier w maszynie drukarskiej.
Jeśli dzieło pisarza jest jego pomnikiem, jego zasługi pamiątką wiecznotrwałą, to Res pomnik swój budował od fundamentów, od pierwszej cegły, na niczyjej poprzedniej pracy, nad niczyim dokonanym dziełem nie zakładając swej budowy. Wykonał ją sam, jak kamieniarz, ciosający głazy, jak murarz, cementem zlepiający je w całość, jak pracownik i twórca.
Wszyscy pisarze polscy, wszyscy ktokolwiek pracę pióra za swe po wołanie uważa, schylimy dziś czoła przed tą niezrównaną zasługą, przed tą pracą w służbie słowa najcięższy i najbardziej ofiarną.
Wszyscy, którzy piszemy i słowu naszemu zdobywamy drogę do ludzkich serc i umysłów, ze czcią — i z dumą — staniemy nad mogiłą naszego starszego brata-pisarza, przodownika w boju o wolne słowo polskie. Pisarza, który niezmiennie i zawsze służył tylko idei — i w służbie idei, w służbie pióra życie stargane pracą położył.
Gdy wielotysięcznym kołem, ze sztandarami i godłami, nad otwartą mogiłą Resa staniecie: wy — wielkie rzesze robotnicze, wy — towarzysze długoletni Jego pracy politycznej, wy — Jego koledzy sejmowi, niechaj wśród waszych głosów i pieśni będzie danem wznieść i ten okrzyk ostatni: — Cześć czystej pamięci wolnego polskiego pisarza!
Jan Dąbrowski
Świadectwo prawdy
Wspomnienia pozgonne drukowane w dziennikach przeciwników politycznych, pisane przez dziennikarzy, blisko znajdujących się polskiego życia parlamentarnego, są dowodem bardzo charakterystycznym, jak wybitne stanowisko Perl zajmował w tym życiu. I przeciwnik polityczny czuł się zniewolony pochylić czoło przed tą postacią, Ale przeciwnik polityczny nie znał tow. Perlą w życiu klubu socjalistów polskich. Widział go na plenum Sejmu, słyszał go w komisji spraw zagranicznych. Podziwiał jego spokój, jego rozum, jego dojrzałość sądów, siłę jego logiki. Dla nas socjalistów to był chleb codzienny. Po całonocnej pracy w redakcji „Robotnika” Perl przychodził — wbrew woli lekarzy i wbrew prośbom rodziny — na posiedzenia klubu. Co bliższy przyjaciel, spoglądając na je go zmęczone, blade oblicze pytał: po coś przyszedł? Lepiej byś uczynił, zostając w domu. Co warta taka praca? Perl nie ruszał się z miejsca, reagował na mowy kolegów. Pisał projekty rezolucji. Wreszcie głos zabierał — i spokojnie, bez cienia namiętności starał się analizować rzeczywistość i z analizy rzeczywistości — wyprowadzał wskazania taktyczne, Kłócono się z nim. Wskazania jego budziły wątpliwości, niekiedy niezadowolenie. Było rzeczą po prostu dziwną, jak często miewał słuszność, Rozumiał życie i widział a zgadywał jego drogi tajemnicze.
Wyszedł bowiem ze szkoły marksizmu. W trudnej szkole marksowskiego myślenia — nauczył się analizować rzeczywistość obiektywną w jej zawiłych, jakże skomplikowanych objawach społecznych. Już Spinoza uczył: primum est intelligere. Przede wszystkim trzeba rozumieć. Dopiero rozumiejąc to, co jest, można iść dalej—oceniać rzeczywistość i wyprowadzać z niej wnioski praktyczne: taktykę i strategię partii. To też w wywodach członka klubu socjalistów polskich, Feliksa Perla, nie było ani błyskotliwych porównań, ani pięknie brzmiących przymiotników — był Rozum. I była wielka wiedza społeczna. Był on zawsze wielkim przyjacielem książki. Ile tych książek On przeczytał — ten wie tylko, kto go dawno, dawno pamięta. Wiedza Perlą nie była oparta na studiowaniu encyklopedii i na wiadomościach z trzeciej ręki czerpanych, oparta była na źródłach. Za dni młodych — jeszcze na ławie studenckiej, a potem w więzieniu i na wygnaniu przeczytał mnóstwo podstawowych dzieł z za kresu nauk społecznych i filozoficznych — i ten wielki magazyn wiedzy ścisłej, który przetrawił i jak gdyby do krwi młodej wprowadził — trawił przez życie. Miłował zawsze tych, co kochają książkę. Dlatego dbał za wsze, aby dziennik jego pamiętał o nauce. Zagrzewał młodych, aby czy tali i pisali o nowych książkach. Kochał też młodzież, która się do TUR-a garnie.
Nie tylko z książki wyprowadzał Perl swój na świat pogląd i z analizy rzeczywistości życiowej — ale i z poezji. Mało dziś towarzyszów pamięta, jakie piękne Perl za młodu pisał wiersze. Pełne polotu i melancholii. Polska poezja emigracyjna — Mickiewicz i Słowacki byli mu w ciągu długich lat przymusowych po świecie wędrówek najbliższymi towarzyszami. Każdy wielki działacz społeczny jest poetą. Wyobraźnia jego widzi to, czego inni nie widzą. Wyobraźnia ta kształtuje marzenie, bez którego nie masz myśliciela ani działacza w większym stylu. Wyobraźnia tworzy — poeta znaczy przecie, dosłownie, po grecku — twórca. Marzenie Perla było marzeniem rewolucyjnym. Jak każdy wielki i szczery socjalista — był rewolucjonistą. Wiedział, że ustrój nieprawości i wyzysku trwać nie może, trwać nie będzie. Wiedział, że musi ustrój ten ulec nowym siłom, które się rodzą codziennie a powoli tylko, ale z nieubłaganą żelazną koniecznością organizują się. Jak wielki jego kolega francuski, Jan Jaures, widział ów cudowny las zielony… któremu Szekspir każe ruszyć z miejsca, pójść na Makbeta i zadeptać jego zbrodnie, jego nieprawości… Wiedział Perl, że las ten zielony sam nie ruszy z miejsca. Trzeba mu pomóc. Trzeba ułatwić proces rodzenia się, proces stawania się nowego świata… Był tedy Żołnierzem Wolności, całe życie od zarania aż do progu śmierci.
I z tym oto marzeniem rewolucyjnym opuszcza nasze szeregi. Zostawia w klubie lukę, którą trudno będzie zapełnić. Długo jeszcze krzesło jego będzie puste i w klubie socjalistów polskich i w komisjach sejmowych — niejeden z nas oglądać się będzie w toku ciężkich rozważań, które życie klubowi każe rozwiązywać — w stronę tego miejsca, na którym Perl siadywał. I niejeden rozum zawoła w chwili rozterki i niejedno sumienie zapyta z trwogą: gdzie jesteś przyjacielu?
Myśl nasza dzisiaj obleczona jest kirem. Widzimy świat poprzez welon żałoby. Ale jakakolwiek wielka byłaby żałoba nasza i smutek i rozpacz nasza, sztandar ten, na którym jest i Perlą krew, krew jego całożyciowej męki i krew jego Marzenia prowadzić nas nie przestanie. Dziś i jutro prowadzić nas nie przestanie poprzez wszystkie przeszkody, po drogach wyboistych, pełnych dołów i załamań. Poprowadzi i zaprowadzi do celów, o których marzył Towarzysz nasz.
Feliksie, Felku kochany, stary kolego, przyjacielu, bracie w czynie i Marzeniu! Jeżeli prawdą jest, jak uczył wielki przyrodnik angielski (Tomasz Huxley), że duch ludzki po śmierci płynie ku lazurom niebieskim i tam staje się różowym obłokiem, bądź tym obłokiem różowym, co po firmamencie płynie nad miastem rodzinnym i nad narodem. Życie swe całe, krew całą bez reszty oddałeś rzeszy robotniczej, proletariatowi i narodowi, Polsce. Krwią swoją pomogłeś budować i zbudować niepodległość państwową. Pozostaje dzisiaj jedno jeszcze: jeśli będziesz obłokiem, czuwaj nad nami! Czuwaj nad rodziną socjalizmu, czuwaj nad braćmi od fabryk, pól i warsztatów. Czuwaj nad narodem.
Pomóż, abyśmy zawsze Twoją kroczyć umieli drogą. Drogą poświęcenia i ofiary. Drogą cnoty. Dróg walki. Wierność Ci ślubujemy na dziś, na jutro, na zawsze.
Stanisław Posner
Opublikowano w „Robotniku” 20.04.1927
Pisownia dostosowana do dzisiejszych norm ortografii